Odpowiedź do komentarza:
Bałagan, chaos, ignorancja..
W PZU W Jarosławiu trwa remont. Jak zwykle w zimie. Miał się rozpocząć 18 września, rozpoczął miesiąc później. Na ekipę Z Mińska Mazowieckiego złego słowa powiedzieć się nie da, robotnicy i potrafią się kulturalnie zachować, solidnie pracują, natomiast administracja z dyrekcją jak zwykle nie potrafią stanąć na wysokości zadania. Lokatorzy budynku są barykadowani w swoich mieszkaniach, bo jak fachowiec musi zrobić elewację nad wejściem do budynku zastawionym rusztowaniem, to chciałoby mu się nie przeszkadzać i wejść z biura PZU do klatki schodowej. Ale to niemożliwe. Bo choć drzwi zawsze są otwarte, to wtedy, kiedy potrzeba klucz ginie. Urzędniczka wysyła w tak "ważnej" sprawie do dyrektora, dyrektor uprawia dalej spychologię i chce odsyłać do administratora z Rzeszowa, który może się gdzieś i kręci po obejściu, ale najprawdopodobniej pali kolejną fajkę. Pan dyrektor i inni dla relaksacji za chwilę też zapalą i wówczas klucz do klatki schodowej i piwnicy zaraz się odnajdzie. Nie trzeba będzie spychologii stosowanej i okazywania ignorancji, bo ja tu proszę pani przez telefon rozmawiam. Człowiek okrzesany, a wymogi na konkursy dyrektorskie stawiają wymóg wysokiej kultury osobistej, tylko w teorii, wie co znaczy słowo "przepraszam" zmarzniętego lokatora, który robił trzy podejścia, aby wejść do bloku. I nawet panie z banku, czy na poczcie potrafią uprzejmie w międzyczasie załatwić drobnostkę, a co dopiero urzędnik PZU, który powinien umieć żyć w symbiozie z lokatorami i ich rodzinami, które przez lata tworzyły podwaliny instytucji, w której piastuje, choćby chwilowo zaszczytne stanowisko. Drogi panie administratorze z Rzeszowa i dyrektorze z Jarosławia pomyślcie, co mogłoby się stać, gdyby ktoś z lokatorów. albo sędziwych, szacownych emerytów potrzebował pomocy, gdyby liczyły sie minuty, też urzadzalibyście sobie znudzeni prowokacje "i co będzie, byle się coś działo, bo nudno?" Zacznijcie myśleć. Poczujcie sie odpowiedzialni, nauczcie szacunku, bo to jacy jesteśmy, wychodzi nie w zblazowanych, sztucznych uśmiechach, a w różnych także mniej przyjemnych sytuacjach. I to nie są incydentalne przypadki, bo cztery lata temu pijani młodociani robotnicy z Szówska zalali rodzinie kuchnię i też nikt nie pofatygował się za szybko zobaczyć, co się stało, a o słowo przepraszam nie padło. Robicie z siebie błaznów wysyłając co miesiąc po kilka faktur z omyłkowymi naliczeniami, domofon drugi tydzień nie ma oznaczeń do mieszkań(ochrona danych osobowych wzbrania umieszczania nazwisk, o czym zapominacie), a klucze dostarcza się każdemu lokatorowi przy zmianach zamku, a nie weźcie sobie i mozna dorobić. to tak na przyszłość. Najlepiej weźcie przykład z ludzi ciężko pracujacych fizycznie, których na co dzień teraz widzicie i róbcie w papierach tak, jak oni w betonie.