Porażka już na wstępie... strach pomyśleć co będzie dalej

Kupiłem polisę OC przez telefon. Wszystko niby w porządku, Pan konsultant obiecał wysłać zakupioną polisę na pocztą mailową zaraz po zakończonej rozmowie. Ku memu zdziwieniu takiej polisy na maila nie otrzymałem... Kontakt na infolinii nie działa zupełnie... Można zdzwonić i dzwonić. Złożyłem więc prośbe na stronie internetowej o kontakt z konsultantem w pierwszym wolnym terminie, miało to być dziś między 8 a 11. I co? Oczywiście brak telefonu z ich strony. Jedyna możliwość kontaktu z Liberty to zrobienie kalkulacji internetowej i zostawienie tam namiarów na siebie. Wtedy macie zagwarantowane że do Was zadzwonią, w końcu jesteście pieniądzem który jeszcze nie został wpłacony! Poszedłem i tą drogą by móc skonsultować swoją sprawę z kimś z Liberty. I? Pani konsultanka (oczywiście sama zadzwoniła i spytała o moją kalkulację oraz chęć nabycia OC, po czym ja jej szybko objaśniłem sprawę, iż chcę się skontaktować w sprawie już chyba (?) zakupionego OC) przyznała się że w danych mailowych była literówka w słowie "gmail" dlatego prawdopodobnie mail do mnie nie doszedł. Obiecała, że literówkę poprawi i wyśle polisę. I co? .... Sami się domyślcie! Liberty to porażka straszna! Ledwie zaklepią sobie klienta i już się wypinają! Od dwóch dni nie mogę używać samochodu gdyż poprzednia polisa wygasła, nie mam potwierdzenia nowej, weekendowe plany mi przepadły! Strach pomyśleć jaki jest kontakt z klientem gdy ten zgłasza szkodę! Dwa razy się zastanówcie zanim do nich pójdziecie.