WARTA - MASAKRA

Ubezpieczyłem dom "od wszystkiego" pakiet komfort. w 2011r była ciekawa zima tj podczas mrozu padał deszcz i wszystko od ręki zamarzało. W całym mieście i okolicach pozrywało linie prądu, które nie wytrzymywały ciężaru lodu. Później przyszła dodatnia temp. i okazało się że na skutek zmarzniętych rynien woda dostała się pod fartuchy ochronne co spowodowało zalanie ścian budynku od "wewnątrz" ścian. Przyszedł przesympatyczny Pan z Warty do wyceny szkody i stwierdził że zalanie jest na skutek zalegającego śniegu na dachu, którego tam nie było. Odmówiono mi wypłaty. Co ciekawe nad zalanymi pomieszczeniami znajduje się strych "suchuteńki jak pieprz", ale to nielogiczny argument, że woda dostała się dachem. Ciekawe jak pominęła strych? Zacząłem walczyć sam. Rzecznik ubezpieczonych po roku (Warta odmawiała przesłania dokumentacji) odpowiedział mi że nie może być stroną i poleca mi założyć sprawę do Sądu. Q-wa po co on jest powołany to ja nie wiem? Machnąłem ręką i omijam to złodziejstwo z daleka.