Dnia 18.07.2012 zgłosiłem zaistniałą szkodę powstała w miejscu mojego zamieszkania (zalana przez sąsiada łazienka). Zgłoszenia dokonałem przez Internet i zostało do mnie na adres mailowy wysłane przyjęcie zgłoszenia o nr - *********** Do dnia 26.07.2012 nie pojawił się u mnie ani nie próbował się skontaktować żaden z likwidatorów szkód, chodź Ubezpieczyciel ma taki obowiązek o czym poinformowała mnie Pani na infolinii Generali (nagrane rozmowy są dostępny przecież u Państwa). Poinformowała mnie również że szkoda ma nr ********* i sprawą zajmuje się Marek Gajek. 26.07.2012 około godziny 18 dopiero raczył się skontaktować się ze mną likwidator. Na pytanie dlaczego dopiero dziś się kontaktuje kiedy termin jego oględzin właśnie upływa, odpowiedział że on nie jest pracownikiem Generali tylko osobą, która wykonuje zlecenia dla nich i nie wie. Zaproponował termin oględzin: piątek około godziny 13. Niestety o tej godzinie przebywam w pracy. Wiec odpowiedziałem ze to nie możliwe. Kończę prace o 15/30 wiec o 16 będę na niego czekał. Stwierdził że ma na 17 umówione spotkanie w Katowicach i ten termin jest nie możliwy. Zaproponowałem więc kontakt w piątek i że może uda mi się zwolnić z pracy koło 14. Dziś 27.07.2012 o koło 12 zadzwonił likwidator ze spotkanie musi by się odbyć około 13. Stwierdziłem ze nie jest to możliwe żebym zwolnił się z pracy o tej godzinie ale o 14 jak najbardziej będę czekał na niego. Niestety odpowiedział ze nie może o tej porze. Zaproponowałem spotkanie w sobotę rano koło godziny 8-9 rano. Tez ta pora nie była odpowiednia. Sugerował godziny popołudniowe. Potem stwierdził w opryskliwy sposób że żadna pora mi nie pasuje, że nawet dziś o 8 mi nie pasowała. Co jest kłamstwem z jego strony bo taka propozycja nie padła w czasie wczorajszej rozmowy. Ta pora była by odpowiednia i zgodziłbym się na nią chętnie. Mam świadka tej rozmowy, poruszałem się samochodem i korzystałem z zestawu głośnomówiącego. Zadzwoniłem koło 14 na infolinie Generali i złożyłem zażalenie na taka sytuacje. Pani z infolinii poinformował mnie ze jest to likwidator działający na zlecenie. Na moje wyraźne żądanie zmiany likwidatora i pilniejszą interwencje odpowiedzią ze wyśle stosowne zgłoszenie. Reasumując: Dlaczego firma Generali nie wywiązuje się ze swoich obowiązków i terminów? Chyba umowa obowiązuje obie dwie strony? Dlaczego ja jako klient muszę dopominać się o swoje? Dlaczego nie weryfikuje swoich pracowników na zlecenie? Chyba jakieś standardy obsługi klienta obowiązuje również takich pracowników. Nie wspomnę o etyce zawodowej. Kłamstwo w ustach osoby która ma wyceniać mi szkodę stawia go w pozycjo osoby wysoko niewiarygodnej. Jednocześnie pragnę zauważyć iż pora wizyty powinna być dostosowana do moich możliwości czasowych. Mam wrażenie ze działania Generali polegają tylko na zbieraniu składek i mydleniu oczu przez telefonicznych konsultantów. Przykro mi ze w taki nieprofesjonalny i niewiarygodny sposób traktujecie swoich klientów nawet tych którzy korzystają z Waszych różnych produktów i usług od lat. Mnie już możecie traktować jako swojego byłego klienta. Mam nadzieje ze nagłośnienie tej sprawy w mediach i forach internetowych będzie przestroga przed korzystaniem z usług Generali. PS dziś zadzwoniłem i zapytałem co się dzieje w moje sprawie..Pani tradycyjnie na infolinii była zdziwiona ze nie mam odpowiedzi na skargę i ze nie nie mam żadnej informacji na temat wyceny czy też kiedy pojawia się jakieś wiadomości ww sprawie. I do znudzenia powiadomiła mnie ze ktoś raczy się ze mną skontaktuje w ciągu 24 godzin...

Odpowiedzi: 2

[+] Dodaj swoją opinię[«] Powrót do wątku