Nie polecam - co innego agent a co innego centrala
2013-02-25 14:35 poniedziałek ~Janek
Miałem wątpliwą przyjemność posiadania polisy na życie oraz ubezpieczenia grupowego w TU Allianz. Sprawa miała dość nietypowy przebieg, albowiem pierwsze spotkanie z agentem było zorganizowane pod koniec lipca 2011 roku. Przedstawione zostały mi warunki ubezpieczenia, które nawet mi odpowiadały, lecz nie mogła być przy tym moja żona, której także chciałem wykupić ubezpieczenie, więc formalności zostały umówione na inny termin. Nie mineło 2 tygodnie jak doszło do kolejnego spotkania, na którym to podpisane zostały wszelkie dokumenty (połowa sierpnia) i okres obowiązujący odpowiedzialnością TU allianz obowiązywał od września 2011 roku. We wrześniu okazało się także, że moja żona jest w ciąży. W związku z tym faktem, oraz świadomością obowiązujących okresów karencji, skontaktowaliśmy się z agentem ubezpieczeniowym, przedstawiliśmy całą systuację oraz informację, że okres karencji może nie zostać dotrzymany i czy możemy nadal liczyć na uzyskanie świadczeń w związku z urodzeniem dziecka. Agent poinformował nas, że w takim przypadku musi skontaktować się z dyrekcją. Po kilku dniach oddzwonił z informacją, że ależ oczywiście, jeżeli dziecko urodzi się w 9 miesiącu karencji takie świadczenie uzyskamy, gdyż podpisując umowę nie mogliśmy wiedzieć o ciąży. Żyjąc więc dalej w błogiej nieświadomości i kontynuując wykupione ubezpieczenia, zarówno te, z których można było uzyskać świadczenia z tytułu urodzenia się dziecka, jak i inne produkty, które nie miały z tym faktem nic wspólnego. W maju urodziła się nam córeczka. Po dokonaniu wszelkich formalności, wprowadzeniu córki do mieszkania, uzyskaniu aktów urodzenia, zgłosiliśmy się do TU Allianz w sprawie uzyskania świadczenia. Jakie było nasze zdziwienie gdy okazało się, że nastąpiła odmowa wypłaty wynikającej z okresu karencji. Trudno było to kwestionować, lecz nie takie były wcześniejsze ustalenia. Zwróciliśmy się więc do agenta, z którym to umowę podpisywaliśmy. Sam był zdziwiony tym faktem wystosował dodatkowo pismo do centrali firmy ze swojej strony. Mimo wszystko nastąpiła kolejna odmowa, zaś agent obiecujący nam inne rozwiązania został ukarany.
Podsumowując:
Umowa została podpisana w pierwszej połowie sierpnia 2011 roku.
Okres ubezpieczenia obowiązuje od 1 września 2011 roku.
Okres karencji liczony od 1 września 2011 roku obowiązuje do końca maja 2012 roku.
Urodzona córka została w 9 miesiącu okresu karencji (8 miesięcy + 2 tygodnie). Gdyby okres karencji obowiązywał od daty podpisania umowy byłoby to 9 miesięcy + 2 dni.
Informacje uzyskane od ageta były inne jak otrzymane od centrali firmy. Gdybym wiedział o tym dużo wcześniej zdecydowanie bym zrezygnował z kontynuacji tego ubezpieczenia, i wybrał inną firmę, w ktorej okresy karencji są krótsze (przy pierwszym dziecku w PZU wypłacono mi świadczenie po 3 miesiacach - ale to inna historia). Konkluzja jest tylko jedna: jeżeli cokolwiek ustalacie z agentem ubezpieczeniowym (o ile ktoś się zdecyduje na ubezpieczenie w tej firmie co zdecydowanie odradzam) wszelkie dodatkowe informacje, które są nie zawarte w OWU lub inne od OWU proście o pisemne potwierdzenie. Inaczej życie swoje, a osoby szukające sposobów na niewypłacenie odszkodowania swoje.
Najsmutniejsze jest to, że środki te miały być przeznaczone na szczepienie córki. Mimo iż miałem szczere zamiary długoletniej kontynuacji współpracy z TU Allianz takie niepoważne traktowanie klientów i podawanie błędnych informacji spowodowało, że zrezygnowałem z ubezpieczeń w tej firie oraz wycofaniem środków z OFE, co też innym obywatelom doradzam. Ciężko jest bowiem uzyskać konkretne świadczenia od tak prosperującej maszynki do pieniędzy.