Tragedia... Powiem na początek - ja sobie z nimi radzę, bo pracuję w kanc. prawnej ale dla innych to może być ciężkie doświadczenie. Szkoda z połowy lipca 2010, do końca lipca były oględziny - do tego czasu było super. Po drugich oględzinach zapadła cisza... W końcu wymusiłem na nich przysłanie decyzji - oczywiście spóźnili się kilka dni, ponad ustawowe 30. Decyzja - odmowa. Powód - brak badań tech. potwierdzonych wpisem do dow. rej. Oczywiście to bzdura - tego typu postanowienia w umowach są uznawane za nieważne. Napisałem odwołanie - musieli się ze mną zgodzić, tylko tym razem ustalili, że to była szkoda całkowita. Podejrzewam, że to kolejna bzdura (o szczegółach nie chcę pisać, za dużo tego), a powiem tylko, że do teraz nie mam kalkulacji przewidywanych kosztów naprawy, więc nie wiem czy to może być prawda. Oględziny były w lipcu, dziś jest kwiecień - 8 miesięcy i nie mam kalkulacji i mam wierzyć im na słowo, że koszt naprawy przekroczył 70% wartości auta. Pieniądze ze szkodę całkowitą przyznali we wrześniu - wypłacili dopiero po 4 wezwaniach do zapłaty i po złożeniu pozwu o zapłatę. Dramat...Dodam tylko, że do momentu wydania pierwszej decyzji odmownej, przez kilka dni codziennie, nawet o godz. 20 dzwonił jakiś gość od nich i usiłował wcisnąć ubezp. miekszkania. Gdy wydali decyzję odmowną - nagle telefony się skończyły. Naciągacze, nieprofesjonaiści liczący na to, że ludzie kompletnie nie znają swoich praw. Jak ktoś jest jeszcze czegoś ciekaw: lukas96@gmail.com

Odpowiedzi: 0

[+] Dodaj swoją opinię[«] Powrót do wątku