Rozmowa z Pawłem Boguckim i Marcinem Gajkowskim z Departamentu Ubezpieczeń Odpowiedzialności Cywilnej w HDI-Gerling Polska TU, na temat ubezpieczeń D&O.
Ubezpieczenia D&O to stosunkowo nowy produkt na polskim rynku. Niewiele osób zdaje sobie sprawę z ich istnienia. Czy mogliby Panowie pokrótce przybliżyć naszym czytelnikom ideę tych ubezpieczeń? W jaki sposób one funkcjonują?
PB: Nie mogę zgodzić się z twierdzeniem, że jest to produkt stosunkowo nowy na polskim rynku. Jest on oferowany od ponad 15 lat, podczas gdy za datę powstania prawdziwego rynku ubezpieczeniowego w Polsce możemy przyjąć rok 1989. Przede wszystkim ubezpieczenie D&O chroni managera przed roszczeniami z tytułu szkód wyrządzonych spółce i jednocześnie zabezpiecza spółkę w przypadku szkód jakie poniosła w związku z nierzetelnym sprawowaniem zarządu.
MG: Ubezpieczenie D&O powstało w odpowiedzi na zapotrzebowanie amerykańskiego rynku. Amerykańscy Directors and Officers działają w niezwykle wymagającym środowisku biznesowym. Aby sprostać wyzwaniom stają przed koniecznością podejmowania ryzykownych decyzji. Jeżeli decyzje te przekładają się na zyski akcjonariuszy wszystko jest w porządku, lecz w przypadku decyzji chybionych, przynoszących straty spółce, czy też powodujących kolizje z interesami podmiotów trzecich, muszą liczyć się z nie lada kłopotami. Jest oczywiste, że osoby ryzykujące utratą osobistego majątku, często całego dorobku życia, nie będą aż tak bardzo skłonne do podejmowania ryzykownych decyzji, a to w konsekwencji odbije się niekorzystnie na sytuacji spółki i jej akcjonariuszy. Tę awersję do podejmowania ryzyka można obniżyć zwiększeniem wynagrodzenia menedżerów albo... wykupieniem im ubezpieczenia. Dla pragmatycznych amerykanów wybór jest oczywisty - ubezpieczenie D&O wiąże się z niższym kosztem a dodatkowo zabezpiecza spółkę. Mniej więcej w ten sposób ubezpieczenia te funkcjonują niemal na całym świecie, także w Polsce, przy czym rozwiązanie amerykańskie jest modelowe.
W jakich sprawach może pomóc ubezpieczenie D&O?
PB: Zakres ubezpieczenia obejmuje przede wszystkim roszczenia z tytułu szkód wyrządzonych spółce, akcjonariuszom, wierzycielom w związku z błędami popełnionymi przy zarządzaniu spółką. Istotnym elementem jest również objęcie ochroną roszczeń dotyczących zobowiązań publicznoprawnych spółki. Przykładem błędów za jakie ponoszą odpowiedzialność osoby zarządzające spółką mogą być przekroczenie pełnomocnictw i naruszenie statutu spółki, zaniechanie przy dochodzeniu wierzytelności spółki, niezgłoszenie na czas wniosku o wszczęcie postępowania upadłościowego, naruszenia praw pracowniczych, złożenie oświadczenia nieprawdziwego lub wprowadzającego w błąd. Ostatnia kwestia jest niezwykle istotna w przypadku spółek publicznych, gdzie najczęstszym przypadkiem są roszczenia związane ze spadkiem wartości akcji w związku z naruszeniem obowiązków informacyjnych, w szczególności podaniem błędnych lub nietrafionych danych, które spowodowały ten spadek.
Jak Panowie oceniają rozwój segmentu ubezpieczeń D&O w Polsce?
MG: Podobnie jak to ma miejsce w przypadku innych ubezpieczeń OC, jest to segment, który zdaje się rozwijać najdynamiczniej spośród wszystkich ubezpieczeń majątkowych. Wiele wskazuje na to, że rozwojowi temu będą sprzyjać zmiany w prawie (np. instytucja pozwów zbiorowych) jak i wzrost świadomości po stronie tzw. interesariuszy spółki czy uczestników rynku kapitałowego.
PB: W stosunku do lat dziewięćdziesiątych, kiedy mieliśmy do czynienia z kilkudziesięcioma polisami, nastąpił gigantyczny postęp. Od początku tego roku HDI-Gerling Polska jak i nasi konkurenci obserwuje znaczący wzrost liczby zapytań, co świadczy o wzroście świadomości po stronie zarządzających. Tradycyjnie najwięcej polis D&O zostało wystawionych dla menedżerów spółek z zagranicznych kapitałem, w szczególności są to spółki zależne zagranicznych koncernów, jak również spółki notowane na giełdzie. Niemniej zainteresowanie ubezpieczeniami D&O widzimy w coraz większej liczbie krajowych, rodzinnych spółek, gdzie nastąpiło przekazanie władzy przez założycieli na rzecz niezależnych profesjonalistów z poza kręgu rodziny. Dodatkowo należy mieć nadzieję, że w sposób ostateczny została rozwiązana kwestia opodatkowania składki z tytułu ubezpieczenia D&O, która była jednym z elementów ograniczających popularność tego ubezpieczenia. WSA w Warszawie w wyroku z dnia 9 kwietnia 2009 r. (III SA/Wa 2019/08) stwierdził, że jeśli nie jest możliwe ustalenie faktu otrzymania przez podatnika świadczenia albo nie ma możliwości określenia jego w konkretnej kwotowej wysokości rzeczywiście przypadającej na podatnika to nie może być mowy o powstaniu po stronie podatnika przychodu, który podlegałby opodatkowaniu zgodnie z ustawą o PIT.
Jaki wpływ na rozwój runku ubezpieczeń odpowiedzialności cywilnej menedżerów i członków zarządu miał obecny kryzys?
PB: Skala obecnego kryzysu jest niewątpliwie silnym impulsem do rozwoju ubezpieczeń D&O w Polsce, takim jakim był kryzys z lat dwudziestych XX w ogóle dla początku rozwoju ubezpieczeń D&O na świecie. Od kryzysu z początku XXI wieku mieliśmy do czynienia niemal z nieprzerwanym wzrostem polskiej gospodarki gdzie znaczna część menedżerów wiedziona zyskiem a z drugiej strony mając na uwadze coraz silniejszą konkurencję nie liczyła się z ryzykiem strat i wyhamowania gospodarki. Obecny kryzys, a w szczególności kwestia spekulacyjnych opcji walutowych, która doprowadziła na krawędź upadłości wiele podmiotów, uświadomił wszystkim jak kruche są podstawy dotychczasowych sukcesów i jak ważną rolę pełnią ubezpieczenia D&O w zapewnieniu kompensacji szkód wyrządzonych spółce i innym podmiotom przez błędne decyzje zarządzających.
MG: Można też spojrzeć na tę kwestię z innej strony. Rynek ubezpieczeń D&O rozwija się w następujących po sobie cyklach. Przed początkiem kryzysu niewątpliwie w Polsce, ale także na świecie, mieliśmy do czynienia z rynkiem "miękkim", gdzie popyt nie równoważył podaży, przez co ceny tego ubezpieczenia mocno spadały. Konsekwencje kryzysu i związanych z nim wydarzeń, takich jak sprawa opcji u nas, czy tzw. afera Madoffa, spowodowały zatrzymanie tego trendu. Nie jest tajemnicą, że wielu ubezpieczycieli - istotnych graczy w przemyśle D&O, utworzyło znaczne rezerwy na oczekiwane wypłaty. Zmniejszyły się także dostępne pojemności a cena kapitału wzrosła. Może się to przełożyć na zwyżkę cen w najbliższym czasie - już można to zaobserwować w odniesieniu do ubezpieczeń D&O instytucji finansowych. Niemniej, straty trzeba odrobić, i kiedyś trend znowu ulegnie odwróceniu.
Kiedy będziemy się mogli spodziewać takiej popularności polis D&O w Polsce, jaką cieszą się one w Stanach Zjednoczonych i w krajach Europy Zachodniej?
PB: Sądzę, że obecny kryzys dobitnie wszystkim uświadomił, że w dobie silnej konkurencji, gdzie decyzje muszą być podejmowane w sposób szybki, często bez dostatecznej analizy, co przekłada się na znaczny wzrost ryzyka popełnienia błędu, ubezpieczenie D&O jest koniecznością. Może w najbliższych latach nie osiągniemy jeszcze poziomu popularności jakim się cieszą przedmiotowe polisy w USA, ale na pewno będziemy blisko Europy Zachodniej. Tym bardziej, że obecnie mamy do czynienia z zakończeniem pewnego procesu przekształcania się indywidualnej działalności gospodarczej w bardziej złożone formy jakimi są spółki kapitałowe i coraz częstszymi debiutami giełdowymi spółek krajowych. Zmienia się kultura korporacyjna i rośnie przy tym świadomość odpowiedzialności za popełnione błędy zarówno u osób odpowiedzialnych za zarządzanie jak i u właścicieli, którzy powierzyli im zarząd swojego majątku.
MG: Osobiście nie jestem aż tak dużym optymistą. Moim zdaniem wiele zależy od kondycji naszej gospodarki. Jeżeli będzie realizowany program prywatyzacji w odniesieniu do spółek z dominującym udziałem Skarbu Państwa, jeżeli nadal będzie się rozwijał nasz rynek kapitałowy i będą spływać do nas inwestycje z zagranicy, niewątpliwie będzie sprzyjało to dalszemu rozwojowi ubezpieczeń D&O. Nie można jednak zapominać, że struktura własnościowa polskich spółek różni się od amerykańskich, czy niemieckich. Typowa polska spółka posiada jednego dominującego udziałowca / akcjonariusza, który kontroluje wszelkie aspekty jej działalności. Wciąż popularny jest model, w którym właściciel spółki (zwłaszcza, gdy idzie o spółki z o.o.) jest jednocześnie jej prezesem. Wiele naszych przedsiębiorstw jest własnością podmiotów zagranicznych i zwykle są one obejmowane polisą D&O spółki - matki. Uważam, iż z tych powodów nie zbliżymy się do rynku brytyjskiego, niemieckiego, o amerykańskim nie wspominając. Biorąc jednak pod uwagę jak bardzo odstajemy w tym momencie, wciąż możemy liczyć na znaczną dynamikę rozwoju.
Rozmawiał: Piotr Szostakiewicz