Po dwudniowej euforii na światowych rynkach znowu na giełdy wróciły spadki. Utworzenie przez FED specjalnego funduszu skupującego złe aktywa może nie zakończyć kryzysu.

W piątek rynki finansowe na całym świecie poszły w górę. Londyńska giełda zanotowała rekordowy wzrost o 9 procent. Takiej sesji nie było w Londynie od  21 lat. Wszystkie giełdy europejskie odnotowały znaczne wzrosty. Giełda na Wall Street zyskała ponad 5 procent. Rosyjska giełda przerwała sesję z powodu wzrostu cen nawet o 30 procent. Przyczyną szaleństwa na światowych rynkach była deklaracja FED o utworzeniu specjalnego funduszu.

Ten fundusz miałby skupować złe aktywa od różnych firm, co pozwoliłoby im szybciej wyjść na prostą. Takie rozwiązanie systemowe było już stosowane wielokrotnie, ostatnio pod koniec lat 80 – tych.

Po chwilowej euforii wróciły jednak spadki. Inwestorzy zaczęli się obawiać rosnącego amerykańskiego długu publicznego. Utworzenie funduszu skupującego złe aktywa wymagałoby bilionów dolarów. Niewiadomo też po jakiej cenie skupowane byłyby te aktywa. dodatkowo giełdy pogrążyły dramatycznie rosnące ceny ropy. W jeden dzień płacono za baryłkę o 16,37 dolarów więcej niż w momencie zamknięcia poprzedniej sesji. Na szczęście dziś rano sytuacja uległa już uspokojeniu i cena za baryłkę ze 120,92 dolarów spadła do 108-109 dolarów.

Te gwałtowne zmiany spowodowały jednak, że dzisiejsze otwarcia europejskich giełd zabłysły na czerwono od spadków.    WIG20 po godzinie 10.00 był na minusie już o około 1,8 proc., a WIG - 1,5 proc. Francuski CAC 40 traci ponad 1,5 proc., podobnie londyński FTSE 100. Niemiecki DAX jest o niespełna 0,6 proc. na minusie. Możliwe, że w końcu sytuacja się ustabilizuje i znowu na giełdę powrócą wzrosty. Jednak wciąż istnieją powody do niepokoju, którym może nawet nie zaradzić interwencja amerykańskiego rządu.

Źródło: www.ubezpeiczeniaonline.pl

JT