Jak [wymoderowano treści obraźliwe] na moich zniżkach

Drugie auto w rodzinie. Poprzedni właściciel miał u nich ubezpieczone. Kontynuacja. Zwierając umowę honorują moje 60%. Po 1/2 roku pierwsze wezwanie do zapłaty (oszczędnie cała korespondencja listem zwykłym z ich strony). Brak zapłaty za ratę - mamy potwierdzenie w rodzinie - wysyłamy, dzwonimy na płatną infolinię by wyjaśnić. Z łachą znajdują i na nasz koszt informują że muszę udowodnić że jeżdżę bezszkodowo. Zlewam, bo po raz pierwszy ubezpieczyciel zawraca mi [wymoderowano treści obraźliwe] i wymyśla mi problemy. Przychodzi kolejne pierwsze wezwanie zapłaty z pełną składką za OC (100%). Znowu dzwonimy - mówią że jak nie przedstawimy bezszkodowości to robią rekalkulację. Więc zwracam się trzy lat wstecz do innych i aktulanego ubezpieczyciela. Otrzymuję oświadczenia o bezszkodowości. Przesyłam a te dranie robią rekalkulację i traktują że mam bezszkodowość tylko przez trzy lata tak jak przedstawiłem kwity. I przysyłają domiar jak chłopu małorolnemu. Nie wytrzymałem - zagotowało mnie to. Jak to można zmieniać warunki umowy po pół roku od jej zawarcia. Zadzwoniłem do Rzecznika Praw Ubezpieczonych - to towarzystwo króluje w tego typu sprawach. Bezczelnie łamią art. 31. Ustawy o Ubezpieczeniach Obowiązkowych, że ich psim obowiązkiem jest honorowanie zniżek już nabytych (mam je udokumentowane od 2007 roku). A także nagminnie łamią przepisy dotyczące Nieuczciwych Praktyk Rynkowych. No to kończymy skargą i mamy w [wymoderowano treści obraźliwe] ich korespondencje w innej formie niż list polecony. Na piętnaście lat ubezpieczania aut po raz pierwszy trafił mi się taka popaprana druga strona. Jak im śmierdzą moje pieniądze nich wypowiedzą umowę i zwrócą składkę za okres nieubezpieczenia. Nie mają prawa nie honorować moich zniżek i robić rekalkulacji. Po prostu na huki próbują ukraść mi moje pieniądze podwyższając składkę w połowie trwania zawartej umowy.