Ech...
2010-08-06 00:03 piątek ~MM
no tak, bo Waszym zdaniem Towarzystwa ubezpiezeniowe powinny działać na zasadzie instytucji charytatywnych... ŻENADA! Słusznie Ktoś zauważył, że umowy, które podpisujemy należy czytać i to dokłanie. Ubezpieczenia na życie z funduszem inwestycyjnym z założenia są długoterminowe, tzn. że najczęściej przed około 15tym rokiem polisy marne są szanse na super zyski. Ktoś kto przy takim produkcie obiecuje zyski już po piątym roku nie jest agentem. Jest tylko zwykłym akwizytorem, który liczy na prowizję, a to, czy klient będzie mu wdzięczny za dobrą poradę, czy też zrówna go z błotem za "wciśnięcie bubla" jest mu zupełnie obojętne. Prawdziwy agent jest doradcą, również w sprawach finansowych, w związku z czym ciąży na nim odpowiedzialność za to co mówi. Sama jestem agentem i wychodzę z założenia, że tak naprawdę, gdy sprzedaję ubezpieczenie (szczególnie przy życiowych ma to duże znaczenie) to w pierwszej kolejności klient musi do mnie nabrać zaufania, nie do firmy. Pan, który stwierdził, że Generali go oszukało wypłacając wartość wykupu polisy mniejszą, niż mu obiecał agent, jest po prostu w błędzie. To nie Towarzystwo Pana oszukało, tylko agent! To nie prezesi sprzedają ubezpieczenia. Klient chcąc kupić ubezpieczenie w pierwszej kolejności trafia do agenta. To jemu ma zaufać. Jest mi strasznie przykro, że co niektórzy "agenci" pracują jak przy taśmie produkcyjnej i na akord... Obiecują gruszki na wierzbie, żeby tylko opchnąć byle jak dobrany produkt....