Odpowiedź do komentarza:
jak scedować OC na jelenia :))))))))
zupełny brak porozumienia z konsultantami i nie tylko, bo specjaliści dają nadzieję, ale szybko jej pozobawiają. za nic mają obowiązujące prawo. do oświadczeń, trzeba składać oświadczenia, że oświadcznia są prawdziwe. rozmawia się jak w dwóch różnych językach. umowa kupna-sprzedazy nie ma żadnej mocy prawnej, ważniejsza jest deklaracja telefoniczna. jesteśmy wzywani do zapłaty składki, za samochód, który zamierzaliśmy kupić o czym nieopacznie poprzedni właściciel poinformował konsultanta w rozmowie telefonicznej, ale dodał też, że nie będziemy jako nowi nabywcy kontynuować ubezpieczenia w Liberty. Ostatecznie samochód kupił go ktoś inny, co potwierdza umowa kupna, ale jak się okazuje to nie jest dokument potwierdzający prawo własności dla ubezpieczyciela i tak polisa została wystawiona w oparciu o telefoniczne oświadczenie zbywcy, bez potwierdzenia stanu faktycznego. składka za samochód dostawczy z 1992 roku została skalkulowana na poziomie 5400, zł z ogonkiem. informacja poprzedniego właściciela wystarczyła do wystawienia polisy i nikt się nie pofatygował, żeby sprawdzić stan faktyczny, a teraz po kolejnym wezwaniu do zapłaty dziwnym trafem znalazł się numer mojego telefonu i konsultanci dzwonią aby przypomniec o konieczności pilnego uregulowania "należności", a właściciel samochodu pewno jeździ bez ubezpieczenia.
konsultanci potrafią chyba tylko dzwonić, bo gdyby czytali i pisali w miarę sprawnie, to ktoś już by się listownie skotaktował z nowym właścicielem pojazdu, którego wyczerpujące dane sa na umowie przesłanej mailem. wiadomości elektronicznych nie czytają, więc tą droga nie ma co się z nimi kontaktować.
reasumując - gorąco polecam: jeśli ktoś ma samochód ubezpieczony w Liberty, a ma dośc płacenia składek to wystarczy podać przez telefon namiary na potencjalnego kupca i sprawa załatwiona. Liberty się od niego nie odczepi, dopóki osoba, która zrobiła psikusa nie odwoła tego co powiedziała i żadna umowa nie pomoże, ani oświadczanie, że się nie jest w posiadaniu takiego samochodu. a jak poprzedni właściciel wyjedzie, zmieni numer telefonu, czy nie daj Boże umrze, to mamy grata dożywotnio na utrzymaniu.
jednak szczęście nam dopisało, bo po wielu rozmowach z różnymi konsultantami i spacjalistą postępowanie egzekucyjne zostało wstrzymane do wyjaśnienia. cała nadzieja w Rzeczniku Ubezpieczonych.