Chciałbym na moim przykładzie ostrzec setki tysięcy ludzi, którzy ulegli wypadkowi samochodowemu i są oszukiwani. Jeśli to państwa interesuje... Uległem wypadkowi samochodowemu nie z mojej winy. Sprawca należy do MTU (dawna Hestia w Sopocie) i tu zaczął się rabunek mojego mienia. Pierwsza ekspertyza pokazała mi wartość auta pozostałości i oczywiście kwotę jaką otrzymam z tych obliczeń. Po wystawieniu auta na sprzedaż nowi niedoszli nabywcy oglądając auto - wrak dopatrzyli się kilku uszkodzeń pominiętych w wycenie i poprosiłem MTU w związku z tym o ponowną analizę - logicznie wrak powinien być tańszy a większa kwota do zwrotu. MTU zrobiło reklamacyjną wycenę ale całego auta, oczywiście wartość wraku uległa minimalnej zmianie natomiast wartość auta w tym czasie stała się o 500 zł mniejsza. Na pytanie dlaczego MTU każe mi dokumentować przebieg i książki serwisowe jakby było w stanie z dokładnością do setnej metra wyliczyć przebieg auta na dzień szkody (pierwszy rzeczoznawca kierował się faktami drugi snuł sobie domysły wyssane z palca). Pytając o zapłatę za holowanie i parking wraku po 30 dniach (a sami podają 21 dniowy termin) otrzymałem odpowiedź, że zasadnym jest tylko 13 a auto stało do momentu odpowiedzi 32 dni. Oczywiście zasadnie zapłacili za 13 dni czyli okradli mnie na kolejne 600 zł (f-ra na kwotę 930 zł. Kodeks cywilny wyraźnie mówi, że powinni postawić mnie w stan taki jaki miałem na dzień zdarzenia oczywiście należy się kompensata całej wartości jaką utraciłem w wypadku no i co? kradną jak mogą "państwo w państwie" Trzeci fakt to taki, że wysłałem orzeczenie syna o niepełnosprawności i umowę z urzędem miasta, na której figurowało auto jako środek transportu dziecka niepełnosprawnego na zajęcia szkolne do klasy specjalnej. Prosiłem by MTU pomogło mi zdobyć auto zastępcze. W odpowiedzi pisemnej sugerowano mi poruszanie się komunikacją miejską i nie zwiększanie kosztów - super dla niepełnosprawnych. Na koniec taki maja bałagan w papierach, że dostałem na moją prośbę akta sprawy, ale oprócz mojej jeszcze inną. A gdzie ochrona danych osobowych. Pracownicy czują się bezkarni. Za to grozi do 2 lat więzienia Pisałem do rzecznika ubezpieczonych, ale i on nie pomaga - bezradność. Nie żalę się, ale chcę przestrzec tysiące ludzi aby nie dali się wykiwać jak to zrobiono ze mną Chętnie udostępnię dokumentację

Odpowiedzi: 1

[+] Dodaj swoją opinię[«] Powrót do wątku