OSZUŚCI! RCLS LUBLIN u. turystyczna 44g

Opiszę mój przypadek. W maju br. starszy Pan najechał na tył mojego auta, po skosie w wyniku czego uszkodzone zostały: zderzak, klapa, nadkole prawe, troche plastiku. Moją szkodę likwidowała Pani M.B z RCLS w Lublinie. Na początku toczyłem walkę o właścią wycene wartości auta (PZU na poczatku pominęło szereg elementów wyposażenia)gdzie z pierwotnej wyceny lekko ponad 11 000 wartość wzrosła do około 14 500 - wartość rzeczywista auta to prawie 17 000. ale ok niech im będzie bo wartość szkody oszacowano na ok. 11 000 zatem jest mniejsza od wartości auta. Zgodnie z aktualną wykładnią prawa, stanowiskiem sądów, rzecznika ubezpieczonych etc. PZU winno wypłacić mi pełne odszkodowanie ponieważ wartość szkody nie przekroczyła wartości auta z dnia szkody - piszę o OC sprawcy. PZU stwierdziło że naprawa jest ekonomicznie nieuzasadniona ponieważ wg nich "istnieje ryzyko przekroczenia kosztami naprawy wartości auta" niczym tego ryzyka nie podpierając, nie porywając się nawet na śmiałą kalkulację tegoż ryzyka (a jakoś je przecież wyliczyli). Moje pytania pozostały bez odpowiedzi do dzisiaj. np. zapytałem jakim cudem pojawiło się w/w "ryzyko" jeśli w kosztorysie naprawy uwzględniono wszystko (koszt części, roboczogodzin itd.) a przecież wspomniane ryzyko to ponad 3000 zł. wypłacili mi niecałe 50% wartości szkody, w między czasie wysłali tony sprzecznych ze sobą pism i wyliczeń, chociażby 3 różne wyceny wartości auta opatrzone tym samym nr porządkowym co w opinii Rzecznika jest niedopuszczalne. Rozmowa z PZU przypomina zwykła bitwę, jak nie naciskasz do "bólu" to odpowiedzi na maile nie dostaniesz. Sprawa jest zgłoszona do Rzecznika Ubezpieczonych i KNF, po ich interwencji - jeśli PZU nadal będzie utrzymywać swoje stanowisko- kieruję sprawę do sądu. Z posiadanych przeze mnie informacji sprawa jest z góry wygrana jednak czas trwania takich spraw to około 2 lata. Co do Pani B. to mam w planach złożenie na nią solidnej skargi , zresztą nie tylko na nią i będę dotąd dochodził sprawiedliwości aż kara jaką ta pani otrzyma to min. nagana z wpisem do akt. Z tego co mi wiadomo ta Pani nie pierwszy raz już tak poprowadziła proces likwidacji by finalnie wypadł na niekorzyść pokrzywdzonego, wykazując się przy tym niekompetencją i nieznajomością prawa. Jedno mogę wam doradzić - walczcie do końca, nawet w sądach, nie odpuszczajcie odsetek, - każda sprawa z OC sprawcy przy kosztach naprawy niższych niż wartość auta jest wygrana! niestety trzeba na to poświęcić sporo czasu i nerwów.