Witam wszystkich chciałam wszystkich ostrzec przed tymi oszustami. parę miesięcy temu zdewastowali moje auto(dodam ze miałam wykupione AC- zapłacona 2500zł składki na rok). Po dwóch tygodniach od daty zgłoszenia Pan raczył przyjechać i zrobił oględziny auta. Standardowo po wykonaniu 50 połączeń do PZU co daje rachunek 300zł w ostatnim dniu Pan likwidator zlitował się i skontaktował się ze mną podając mi informację iż uznano moją szkodę jako szkoda całkowita. Auto warte 35000tyś zł. Wypłacono za szkodę całkowitą 12600zł!!!!!!!!!!! Żart!!!! oczywiście to nie wszystko. po otrzymaniu decyzji okazało się że auto zostało wystawione bez mojej zgody na platformę internetową w celu tak zwanej wyceny auta. Z tego tytułu pobrano opłatę 2700zł. Zadzwoniłam i grzecznie poprosiłam Pana likwidatora o przesłanie szczegółowej kalkulacji. Chciałam sprawdzić jak wycenili te szkodę. Pan powiadomił mnie że takiej wyceny nie mają ale postara się ją przygotować. Halo!!!???? Więc na jakiej podstawie zrobili wycenę!!! Znów po 5 e-mailach otrzymałam swoją wycenę a w tytule pisało że to tylko przykładowa wycena i nie wolno się na niej opierać. Więc pytam się po jaka .... mi ją wysyłali skoro mam się na niej nie opierać. Poprosiłam Pana Likwidatora o ponowna wycenę auta jak również o zwrot 15% pobranej marży za wystawienie auta na platformie internetowej. Pan odpisał że w jego rozumieniu wycena została wykonana poprawnie a 15% marży tj(2700zł)oddadzą mi jeśli przedstawię fakturę sprzedaży komisowi który zlicytował moje auto na wspomnianej platformie. Tylko że ja nie chciałam sprzedawać tego auta. Więc za to że nie chciałam sprzedać samochodu pobrali tę kwotę 2700. Postanowiłam zaczerpnąć pomocy w placówce PZU. Okazało się że ludzie o niczym nie wiedzą, nie mają o niczym pojęcia, a nawet mogę powiedzieć że przyznali mi rację w sprawie zaniżonej wyceny oraz niesłusznie pobranej opłaty za wystawienie auta. Mam znajomego w PZU który jest wysoko postawiony. Sprawdził moją sprawę i okazało się że to ja mam rację a nie Pan likwidator! W tym momencie prowadzę walkę z wiatrakami. Nie dzwonie bo przychodzą koszmarne rachunki, pisze e-maile. Pan likwidator zrobił ze mnie idiotkę, kretynkę, przygłupa.... Skierowałam sprawę do Rzecznika Ubezpieczonych ale nie mam zamiaru czekać na ich ruch. Sprawa trafia do sądu. Ja nie mam już siły. A druga sprawa. Wykupiłam ubezpieczenie z PZU WOJAŻER (jeszcze przed wypadkiem, teraz w życiu bym tego nie zrobiła). Miałam wypadek na Chorwacji. wykupiłam opcję dodatakową NNW. Trafiłam do szpitala. Wstrząs mózgu, siniaki, obicia. Jeden dzień w szpitalu na obserwacji. Ale w Polsce leczenie od ponad pół roku do dnia dzisiejszego. Właśnie wysłałam do niech dokumenty. Czy mogę liczyć na cokolwiek???? Czy po prostu olać sprawę.

Odpowiedzi: 0

[+] Dodaj swoją opinię[«] Powrót do wątku