Jakiś czas temu miałam kolizję, w której bardzo poważnie zostało uszkodzone moje auto. W pewnym momencie wprost pod koła samochodu wybiegł pies. Pobocze było zarośnięte wysoką trawą, więc nie było szans na to bym mogła wcześniej zauważyć zwierzę. Na moje szczęście (tak mi się wtedy wydawało) pies był na spacerze razem z właścicielem. Ten przyznał się do winy, napisaliśmy oświadczenie i zgłosiłam szkodę, ponieważ właściciel jako rolnik miał obowiązkowe ubezpieczenie od nieszczęśliwych wypadków. Czekałam cały miesiąc na decyzję, okazało się że jest odmowna. TUW uznało że "spacer" to sfera prywatna rolnika i w takiej sytuacji nie odpowiada za powstałą szkodę. W oświadczeniu wyraźnie było napisane że to pies, który pilnował obejścia i gospodarstwa rolnego, jednak do ubezpieczyciela to nie przemawia. Wydawało mi się zawsze, że wyprowadzanie psa to rzecz normalna, jednak z decyzji TUW wynika coś zupełnie innego. Ponadto pismo które otrzymałam zawiera błędy dotyczące marki pojazdu, natomiast nie zawiera "POUCZENIA" odnośnie odwołania, co dla mnie jest jednoznaczne z próbą wprowadzenia w błąd, jakoby nie służyło mi prawo do odwołania. Na pewno nie zamierzam zostawić tak tej sprawy i jeśli nie uda mi się z TUW to pociągnę do odpowiedzialności właściciela psa, który zapewne będzie musiał pokryć koszty naprawy z własnej kieszeni. Współczuję osobom, które posiadają ubezpieczenie w tym towarzystwie. Jestem zdania że lepiej dopłacić kilka złotych więcej i mieć czyste sumienie i święty spokój, a niżeli przysparzać problemów zarówno sobie jak i innym.

Odpowiedzi: 1

[+] Dodaj swoją opinię[«] Powrót do wątku