Witam. Ponad dwa miesiące temu gościu ubezpieczony w tuz wjechał mi w tył auta. Oczywiście wiadomo kogo wina prawda? Spieszyłem się do pracy więć obaj przystaliśmy na oświadczeniu. Ładnie je sporządziłem, on przeczytał i je podpisał. Opisaliśmy, na oświadczeniu że uszkodzony został z tyłu zderzak, el plastikowe wewnatrz bagażnika, lampa itp. Dostałem wycenę, odesłałem dokumenty, które zażądali mimo iż gościu rzeczoznawca porobił zdjęcia dokumentów oraz samochodu. Kraksa miała miejsce na początku czerwca a ja jeszcze nie mam siana. Dzwoniłem parę razy i słyszałem że oddzwonią i wyjaśnią sprawę. Nie oddzwonili. Wysłałem maile. Cisza. Dziś się dodzwoniłem i Pani stwierdziła, że wstrzymują mi wypłatę środków bo pan, który wjechał w moje auto stwierdził, że uszkodził mi tylko zderzak i nic poza tym. Ja tego tak nie zostawię. Zaraz dzwonię do rzecznika i mimo iż mam trzy auta ubezpieczone w tuz, to jest to po raz ostatni. Miałem do czynienia z innymi firmami i kasę miałem po niecałych 2 tygodniach. Co za kraj wygląda na to, że jak dźgniesz kogoś nożem, wystarczy przy zapytaniu zaprzeczyć i już jesteś czysty. Pozdrawiam poszkodowanych przez tuzowców. Musicie mieć silne nerwy.

Odpowiedzi: 0

[+] Dodaj swoją opinię[«] Powrót do wątku