Witam wszystkich. Niedawno miałem kolizję z samochodem ubezpieczonym w WARCIE.Pan nie zatrzymał się na znaku STOP i przyłożył mi w bok auta,dosyć mocno.Uściślając,jechałem z angli gdzie auto jest zarejestrowane.Zdarzenie miało miejsce niedaleko Poznania. Szkoda została zgłoszona , przyjęta ,na drugi dzień przyjechał rzeczoznawca -mało rzetelny.Wycenił koszt naprawy.... choć kilka części pominął.Rzecz w tym,że za kilka dni musiałem wracać- uszkodzonym autem.Walczyłem o wyliczenie szkody według reali angielskich,pan likwidator kazał zrobić wycenę w UK.i mu przesłać, co zrobiłem . Dostałem e-maila iż WARTA bierze na siebie odpowiedzialność i jest gotowa do wypłaty odszkodowania, ale...... i tu się zaczęło.W angli naprawę wycenili na 6400 funtów-przewyższa to wartość auta,w polsce na 1400 funtów-po przeliczeniu.Zaproponowałem więc uznanie tzw.szkody całkowitej ,na co pan likwidator przystał. Ale według WARTY szkoda całkowita przekłada się na kwotę odszkodowania,którą oni zaproponowali w polsce-koszt naprawy.Nie trzeba być geniuszem matematyki żeby zauważyć iż 1400 funtów raczej nie starczą na naprawę za 6400 funtów. Na dodatek za dwa tyg.święta,ja chce jechać do rodziny,a nie mam czym bo w aucie uszkodzone jest również zawieszenie...i kolejne 1700 kilometrów nie jest żadna sielanką, wręcz niebezpieczne. Ale WARTA ma to oczywiście w nosie. Jednym słowem KPINA !!! Ale tak tego nie zostawię. Pozdrawiam wszystkich. OMIJAJCIE WARTE SZEROKIM ŁUKIEM !!!!

Odpowiedzi: 0

[+] Dodaj swoją opinię[«] Powrót do wątku