Jedną z konkluzji poprzedniego artykułu jest to, że procesy sprzedażowe, czy to się komu podoba czy nie, w całości opierają się na manipulacji. Zasadą powinno być stosowanie pozytywnych technik manipulacyjnych i doprowadzenie do pożądanego wyniku sprzedażowego, który nie pozostawia klientowi poczucia, że został zmanipulowany. Działania sprzedawcy winny być nakierowane na przekonanie klienta, że:
-
oferowany produkt w możliwie największym stopniu spełnia oczekiwania klienta,
-
sprzedawca jest kimś, kto życzliwie doradza klientowi optymalne rozwiązanie, a nie kimś, kto nachalnie chce mu coś sprzedać,
-
nie zostanie oszukany.
Dlatego sprzedawca bezwzględnie musi przestrzegać kilku podstawowych reguł:
-
wzbudzenie zaufania do siebie i do oferowanego produktu,
-
podawanie wyłącznie rzeczy sprawdzalnych,
-
stosowanie technik manipulacyjnych niebudzących podejrzeń klienta,
-
„mowa ciała” sprzedawcy nie może być zaprzeczeniem tego, co mówi.
W tym miejscu warto poświęcić kilka słów „mowie ciała” jako niewerbalnej technice manipulacyjnej. Trzeba przede wszystkim pamiętać o tym, że
klient nie może mieć poczucia, że jest lekceważony. Warto stosować kilka zasad:
-
nie być „wyżej niż klient”, czyli np. nie wstawać, jeżeli nie jest to konieczne, gdy klient siedzi,
-
pochyleniem ciała w kierunku interlokutora sygnalizować zainteresowanie tym, co mówi,
-
nie stosować mimiki, czy gestów pod tytułem „ja i tak wiem lepiej” i w ogóle lepiej jest unikać nadmiernej gestykulacji,
-
unikać „natrętnego” nawiązywania kontaktu wzrokowego.