Przykro....

Przykro mi czytać takie słowa od byłego agenta.Widać nieodpowiednio informowałaś klientów o warunkach ubezpieczenia lub wypełniając ankietę medyczną pomijałaś istotne rzeczy dla oceny ryzyka przez firmę.Lub też nie znałaś warunków i obiecywałaś ludziom gruszki na wierzbie jak czyni to większość młodych agentów.Wszystkie wykluczenia są w warunkach i Twoim obowiązkiem było o nich poinformować klienta. A, że już nie pracujesz dla ING też o czymś świadczy. Firma nie zwalnia dobrych i etycznie pracujących agentów. Pracuję dla ING 17 lat. Miałam 17 wypłat z tytułu śmierci i wiele wypłat z tytułu wypadków, operacji, pobytów w szpitalu czy poważnych zachorowań.Firma nie ucieka od wypłaty odszkodowań. Firma nie wypłaci w trzech przypadkach: jeżeli składka jest nie opłacona, jeżeli klient w ankiecie medycznej ukrył pewne informacje (a od zawarcia umowy nie minęły 3 lata)i jeżeli wypłata dotyczy przypadku nie objętego umową (wykluczenie). Często włos mi się jeży jak idę na pierwsze spotkanie do klienta przejętego po innym agencie i dowiaduje się co naopowiadał mój poprzednik.Czytałam większość postów i żal mi tych ludzi. Szkoda, że natrafili na odpowiednich agentów.W każdym zawodzie są ludzie którzy poważnie traktują to co robią i są ludzie którzy to robią bo mamusia tak chciała lub czują możliwość łatwego zarobku. Albo traktują tą pracę jako coś przejściowego. Dzisiaj jest a jutro go nie ma, więc co go obchodzi klient.Szkoda tylko, że w ten sposób burzy się zaufanie do firm ubezpieczeniowych. Ja z moimi klientami jestem w ciągłym kontakcie i przynajmniej raz w roku się z nimi spotykam. Jest to też moment na przypomnienie klientowi co ma i na rozwiązanie jego wątpliwości. Firma trzyma się procedur i warunków ubezpieczenia (co dobry agent powinien znać) i nic nie obiecuje. To nieodpowiedni agenci obiecują.