Złożyłam wniosek o wypłatę świadczenia z tytułu poważnego zachorowania i pobytu w szpitalu,po ok.2 miesiącach udałam się do oddziału w Stalowej Woli zapytać o moją wypłatę świadczenia.W biurze straszny smród,pokoje nie wietrzone ze sto lat,obsługujący mnie Pan śmierdział ,jak cap,aż mnie na wymioty brało,z góry oddziału dochodziły głośne przekleństwa,jak na libacji alkoholowej,smród odgrzewanych obiadów i smażonej cebuli.Mój opiekun polisy na pytanie co z moją wypłatą odpowiedział,że miał wiele ważniejszych spraw i wyciągnął moje dokumenty z teczki.Ludzie ,jak tak można ,do dziś nie mam wypłaty świadczenia z winy opiekuna polisy i jestem bezradna,poprosiłam o rozmowę z dyr.placówki,pani dyr. była w godzinach pracy na zakupach,czekałam na nią ok.godziny i po kilku telefonach sekretarki zjawiła się z mocno wypakowanymi torbami,bardzo niezadowolona ,zbyła mnie mówiąc,że nie wie o co mi chodzi i mam czekać na wypłatę spokojniebo moje nerwy nic tu nie zmienia,wspomnę tylko jeszcze ,że zachęcała mnie do zmiany polisy z grupowej na indywidualną,niby bardziej korzystną.Ludzie jestem poważnie chora,jak zmiana,kto mnie teraz ubezpieczy,czy Pani dyr.z oddziału w Stalowej Woli zdaje sobie sprawę ze swojej pracy???

Odpowiedzi: 0

[+] Dodaj swoją opinię[«] Powrót do wątku