Złodzieje i oszuści

Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych... Raczej towarzystwo wspólnego okradania ludzi... To jakaś żenada co muszę przez nich przechodzić... 20/03/13 byłam uczestnikiem kolizji drogowej. Strasznie wyszczekana laska urwała mi lusterko bo nie zjechała wystarczającą podczas mijania się. Oczywiście nerwy wyzwiska to była norma z jej strony. Obwiniała mnie wyzywała od suk, kurw itp. (słownictwo w głowie się nie mieści). Nie chciała policji, próbowała mi wcisnąć pieniądze do ręki ale ja uparłam się na oświadczenie. Widząc w aucie dwójkę małych dzieci ulitowałam się żeby nie robić problemów z policją itp. Pani przeczytała i podpisała oświadczenie ( nie wspomnę już o tym że później nękała mnie w domu- prosząc żebym jednak podarła to oświadczenie i ona mi kupi lusterko i pokryje koszty malowania) Początkowo zgodziłam się ale oświadczenie zostawiłam w razie potrzeby. Prawie tydzień mnie zwodziła, aż w końcu gdy po raz kolejny przyjechała z wyzwiskami i złym lusterkiem powiedziałam DOŚĆ. Udałam się do ubezpieczalni, rzeczoznawca który wydawał się bardzo sympatyczny pan Mariusz D. wycenił mi szkodę i obiecał przesłać kosztorys. Tak też się stało. Dodatkowo przekonywał mnie że jeśli zależy mi na czasie lepiej nie jeździć po serwisach itp. tylko wycenić szkodę na podstawie rozeznania w częściach itp. Tak też zrobiłam. Zaakceptowałam kosztorys a rzeczoznawca w mailu powiadomił mnie o zakończeniu szkody i że niedługo zostaną mi wypłacone pieniądze. I wtedy zaczęło się wszystko komplikować. Brak odzewu, nie odpowiadanie na moje maile z zapytaniem o pieniądze zwodzenie itp. Po czym po prawie miesiącu ( brakowało dwóch dni) otrzymałam do domu pismo że kwota odszkodowania zostaje pomniejszona o 50% ze względu na uznanie wspólnej winy... KPINA!!! Poinformowano mnie że Pani złożyła do ubezpieczalni oświadczenie z którego wywnioskowali że wina leży po obu stronach... Nikt mnie o tym nie poinformował, wprowadzono mnie w błąd i nikt nie chce ze mną rozmawiać!!!I jak może nagle zmieniać swoje oświadczenie ta Pani??? Skoro czytała co podpisuje zgodziła się na to a teraz składa zupełnie inne zeznania? Na jakiej podstawie jej słowa są bardziej wiarygodne od moich??? =/ Czy ktoś potrafi mi pomóc? Gdzie z tym dalej się udać? Co robić? POMÓŻCIE