Wielokrotnie, także na łamach tego portalu, pisałem o metodach, jakimi posługują się firmy inwestycyjne, aby zwabić klientów (Szarańcza, Zaszyte koszty ubezpieczeń i funduszy i wiele innych), zatrzasnąć im "kajdanki" i trzymać w swoich objęciach wysysając niczym pająk soki, zanim nie wypuszczą wolnych, ale zdziwionych miernymi efektami.
Ci, którym udało się wcześniej z nich wyrwać, zdziwieni i wściekli, że dali się wpuścić w maliny szukają pomocy u swoich doradców, mało jednak zainteresowanych tymi klientami, jako że prowizję już skonsumowali na dobra doczesne i zajęci są polowaniem na następne ofiary. Jak w Afryce. Świat drapieżników i ich ofiar. Chwila zagapienia i już po nich.
Aż tu czytam, że trzy wielkie firmy zostały pozwane w ramach pozwu zbiorowego za zbyt wysokie opłaty likwidacyjne w polisach inwestycyjnych. Szczerze przyznam, że nie bardzo zrozumiałem o co może chodzić. Co to znaczy "zbyt wysokie opłaty likwidacyjne"? Do jakiej wysokości opłata jest mała, od jakiej średnia, a od jakiej "zbyt wysoka"?
W swoim pozwie poszkodowani domagają się od towarzystwa zwrotu opłat likwidacyjnych pobranych z ich rachunków. No i dalej nic nie rozumiem. Przecież w momencie zawierania umowy agent/przedstawiciel firmy zobowiązany jest przedłożyć Ogólne Warunki umowy dot. wybranego przez klienta Produktu. W przypadku umów ubezpieczenia nazywane są one Ogólnymi Warunkami Ubezpieczenia - w skrócie OWU.
Także wraz z polisą firma przesyła te same OWU, jako że polisa jest tylko potwierdzeniem zawarcia - na podstawie tych OWU - umowy cywilno-prawnej jaką jest polisa inwestycyjna. Zwykle kolejnymi załącznikami są: wykaz opłat oraz Regulamin Funduszy. W różnych firmach dokumenty te mają różne nazwy.
OBOWIĄZKIEM klienta jest szczegółowe zapoznanie się z tymi dokumentami, o czym również często pisałem np. w felietonie Ogólne Warunki Ubezpieczenia, czyli słynne OWU. Rolą klienta jest uzyskanie wyjaśnień od przedstawiciela firmy w sprawach niezrozumiałych i podjęcie na własną odpowiedzialność decyzji o zakupie wybranego produktu. W tym miejscu dostrzegam konieczność wyjaśnienia kilku kwestii.
Sąd będzie musiał dokładnie ustalić:
-
czy w momencie przedstawiania klientowi produktu inwestycyjnego i podczas omawiania produktu agent dostarczył temu klientowi wszystkie dokumenty wymienione przeze mnie powyżej (a nie tylko ulotkę reklamową!);
-
czy przy wręczaniu polisy klient podpisał oświadczenie o otrzymaniu wszystkich tych dokumentów w komplecie z polisą.
-
czy klient został poinformowany, w jakim czasie od momentu przyjęcia polisy może z niej zrezygnować i czy wiąże się to z jakimiś opłatami.
Jeżeli na wszystkie te pytania padnie odpowiedź twierdząca, to wg mojej oceny
żadne prawo nie chroni klienta.
Jeżeli natomiast agent nie przedstawił wymaganych dokumentów, a te które otrzymał z firmy wraz z polisą ukrył..., to też nie chroni klienta, ponieważ w momencie wręczania polisy poświadczył nieprawdę, że otrzymał komplet dokumentów. Przysłowie mówi, że "mądry Polak po szkodzie".
Czy mądry - mógłbym polemizować, ponieważ za chwilę kupi "okazyjne" chińską podróbkę szwajcarskiego zegarka lub słoik zdrowego miodu „prosto z pasieki”, który wyprodukowała z mniszka lekarskiego zebranego na osiedlowym podwórku „babcia” mieszkająca w bloku obok. Taką mamy naturę.
Tablet dodają do kredytu - okazja - brać!
Bonusy dodają do inwestycji - okazja - brać!
Gwarancja zysku 8% - okazja - brać!
Trzecie opakowanie gratis - okazja - brać!
Zapominamy, że w życiu niesłychanie rzadko zdarza się nam trafić na prawdziwe okazje. Z reguły jeżeli już trafimy na okazję, to jest ona wynikiem naszej ciężkiej, codziennej pracy. Podejmowanie decyzji i działań pod wpływem emocji, zwłaszcza jeżeli w grę wchodzą pieniądze, zawsze prowadzi do przegranej. Także, a może zwłaszcza w inwestycjach.
Ludzie! Nie bądźcie naiwni. Czytajcie umowy, a nie będziecie mieć takich problemów. A życie pokazuje niestety, że naiwność kosztuje.
Maciej Lichoński
Skontaktuj się z Autorem, który może zostać również Twoim doradcą ubezpieczeniowym, przez stronę:
Ubezpieczenia na życie