Mówi się:
Inwestując agresywnie (np. w funduszach akcji) musisz pogodzić się z możliwością dużej straty. Jeżeli nie akceptujesz ryzyka, pozostają Ci fundusze obligacji, pieniężne. Odmianą tego hasła jest:
W fundusze akcji warto inwestować na co najmniej 5 lat (zapis o rekomendowanym okresie inwestycji widnieje w statutach funduszy), a najlepiej na 7 lat, 10 lat i więcej. Całkowicie się z tym nie zgadzam!
To podejście, jak wiele innych, zachęca do biernego inwestowania. Choć nie można zaprzeczyć, że brzmi przekonująco - dopóki nie spojrzymy na faktyczne wyniki historyczne takich funduszy.
- Fundusze akcji pozwalają nam dobrze zarobić, ale też możemy dużo stracić - to prawda. Tylko dlaczego jako inwestor, który wybrał fundusz akcji, mam godzić się na dużą stratę?
- Fundusze akcji w długim okresie zarabiają - to także prawda. Przy czym zysk ten może być bardzo nikły (wystarczy spojrzeć np. na 10-letnie wyniki najgorszych funduszy akcji, np. na dzień 31.12.2009).
- Po bessie fundusze akcyjne odrabiają straty - to także prawda. Tylko czasem może to zająć 3, czasem 5, a czasem więcej lat.
Z badania przeprowadzonego w ostatnim dniu 2009 roku wynika, że najlepszy fundusz akcji polskich zarobił w ciągu 10 lat, po opodatkowaniu, 10,8% średniorocznie. Najgorszy fundusz akcji polskich w ciągu 10 lat, po opodatkowaniu zarobił 3,2% średniorocznie
Strategia “zaciskania zębów” i trwania na siłę w funduszu akcji okazała się często mniej skuteczna, niż wybór funduszu pieniężnego. W tym okresie najgorszy z funduszy pieniężnych (pomijając DWS, z jego 13% wpadką w zeszłym roku) zarobił 94%, tj., po opodatkowaniu, 5,8% zysku średniorocznie, czyli lepiej, niż wiele funduszy akcyjnych. I to bez stresu, bez martwienia się bessą.
Dlaczego osoba inwestująca w fundusz akcji ma się godzić na stratę 30% lub większą?
Proszę o jakieś argumenty “za” w komentarzach. Zawsze podkreślam, że inwestując, trzeba mieć strategię - może nią być nawet dewiza “inwestuję agresywnie, więc godzę się na większą stratę”. Każda strategia jest dobra, pod warunkiem, że jesteśmy do niej przekonani i gdy jest ona konkretna.
Co oznacza stwierdzenie: “akceptuję większą stratę”?
Jeżeli nie wiem tego, zanim zacznę inwestować, to mogę zacząć kierować się emocjami i na podstawie tego, co usłyszę w mediach, będę stopniowo ten próg „nie większej straty” obniżać, tłumacząc to sobie na wiele sposobów. A potem będzie już za późno…
Moja definicja zasady inwestowania agresywnego jest całkowicie inna. Mówię:
Nieważne, czy inwestujesz ostrożnie, czy agresywnie. Twój próg akceptowanej straty może być taki sam (np. 10%). Osoba, która będzie inwestować w bardziej ryzykowne fundusze, ma po prostu większe prawdopodobieństwo, że ten próg akceptowalnej straty przekroczy.
A gdy to się stanie, to już nie ma miejsca na sentymenty. Zabezpieczamy to, co udało się dotychczas zarobić lub ucinamy możliwość ponoszenia dalszych strat.
Jaki próg straty przyjąć?
To zależy od strategii inwestowania oraz celu, który chcemy zrealizować.
- Przy inwestycjach długoterminowych - można przyjąć np. 10%, 15%, ale nie od wpłaconego kapitału, tylko od aktualnej wartości pieniędzy w funduszach - o ile są wyższe niż wpłacony kapitał. Nazywam to zasadą kroczącego stop - loss.
- A przy krótkoterminowych - gdzie nadrzędnym celem jest zabezpieczenie kapitału lub minimalizacja możliwości straty - próg ten powinien być niższy, nawet 4%. Jeżeli takiego nadrzędnego celu nie ma - to próg 10%, 15% także jest jak najbardziej na miejscu.
Wiem, wiem, co chcesz powiedzieć drogi czytelniku - “
ale przecież 4% może nas “wyrzucić” bardzo szybko z uwagi na zmienność funduszy, zmienność rynku”. Paradoksalnie, o to właśnie chodzi przy krótkoterminowym inwestowaniu agresywnym. Uzasadnię to w kolejnym artykule, pokazując, jak ważne jest rozsądne podejście do inwestowania i dokładne określenie celu inwestycyjnego oraz dlaczego tak niski próg alarmowy czasem jest najlepszym rozwiązaniem.
Jest tylko jeden problem...
Strategia: “
inwestuj w fundusze akcji i licz się z dużą stratą” nie wymaga od nas żadnej aktywności. A do takiego podejścia (jakże wygodnego dla inwestora, a przy tym ułatwiającego sprzedaż funduszy) próbuje nas przekonać wiele „zasad” inwestowania.
Strategia: “
inwestuj w fundusze akcji i pilnuj, aby nie przekroczyć konkretnie ustalonego progu akceptowalnej straty” wymaga działania, czyli sprawdzania (najlepiej codziennie), czy to się już wydarzyło (i trzeba dokonać wypłaty / konwersji), czy też nie.
Które podejście wybierze inwestor? To zależy. Pamiętajmy: „fundusze inwestycyjne” mają w nazwie słowo „inwestycyjne”. Fundusze to nie lokata. Naszej inwestycji musimy po prostu doglądać.
Jak doglądać inwestycji nie poświęcając na to wiele swojego czasu? Na przykład wykorzystując System Powiadomień w portalu
www.opiekuninwestora.pl
System Powiadomień to jedna z tych funkcjonalności, za które firma Opiekun Inwestora otrzymała tytuł
Innowacja Roku 2009 (realizowany pod patronatem Ministerstwa Rozwoju Regionalnego i Centrum Innowacji FIRE).
Remigiusz Stanisławek
trener inwestycyjny
twórca portalu
Opiekun Inwestora