Nie ma przy tym znaczenia czy adwokat napisze jedno pismo, czy dziesięc czy dwadześcia- to jest minumum jakie ustawodawca przewidział średnio ok. 15% (można sobie przeliczyć, że w widełkach jest ona od 10% do 20%) wartości sumy której dochodzimy i sąd musi taką kwotę zasądzić od strony przegranej na rzec strony wygranej jako koszty zastępstwa procesowego. Zwykle zasądza znacznie wyższą, a tylko od pracownika, który został pozbawiony pracy zasądza kwotę najniższą (wynosi ona 75% kwot okreslonych par 6 wspomnianego rozporządzenia). Pracownik np. wniósł pozew o odszkodowanie na kwotę brutto 6 tys. zł i w razie przegranej w pierwszej instancji płaci 800zł (75% z 1200zł), w drugiej 600 zł lub 800zł w zależności czy prowadzi ten sam adwokat, w postępowaniu kasacyjnym 800zł lub 1200zł. W sumie wychodzą koszty 2800zł, a chcieliśmy zaledwie 6 tys. brutto. Do tego trzeba doliczyć koszta honorarium własnego adwokta bo to tylko koszta honorarium adwoakta strony przeciwnej. W sumie cheiliśmy 6 tys. zł, a ich nie mamy i musimy owe 6 tys. swoje wyłożyć na koszt przegranej sprawy. Wobec tego niech nikt nie mówi, że 20% czy 30% to jest kosmiczna prowizja firmy odszkodoawczej i bez znacznie jest to, że jest to postępowanie tylko przedsądowe.

Odpowiedzi: 0

[+] Dodaj swoją opinię[«] Powrót do wątku