Ubezpieczenie na życie to rodzaj ubezpieczenia, które zapewnia bezpieczeństwo finansowe osobom bądź podmiotom prawnym wskazanym jako uposażone z polisy na wypadek śmierci osoby ubezpieczonej. Najczęściej osobami tymi są członkowie rodziny osoby ubezpieczonej: małżonek, dzieci, rodzeństwo, ale także konkubent czy każda inna osoba bądź instytucja.
Ubezpieczenie na życie można zawrzeć na czas określony lub dożywotnio. Ubezpieczenia na czas określony (tzw. terminowe) są takimi ubezpieczeniami, w przypadku których ochrona ubezpieczeniowa jest udzielona na ściśle określony czas np. na rok, 5, 20 lat bądź do określonego wieku, np. do 67 roku życia.
Świadczenie zostanie wypłacone, jeżeli w czasie, kiedy ubezpieczony był objęty ochroną ubezpieczeniową, miało miejsce zdarzenie ubezpieczeniowe, czyli jego śmierć. Śmierć oznacza również koniec obowiązku opłacania składek. Tyle teorii.
A w praktyce?
Ubezpieczenia terminowe cieszą się olbrzymią popularnością, chociaż mało który posiadacz takiego produktu zdaje sobie sprawę, za jaki produkt tak naprawdę płaci. Żyjemy w społeczeństwie, w którym podstawowym pytaniem podczas rozmowy z przedstawicielem firmy ubezpieczeniowej - czyli najczęściej agentem ubezpieczeniowym - jest pytanie: ile to kosztuje?
To trochę tak, jakbyśmy poszli do sklepu z butami, gdzie wszystkie buty byłyby zapakowane w eleganckie kartonowe pudełka, a my się pytamy sprzedawcy: ile kosztuje to pudełko butów? A ile tamto? A tak dla mnie, to ile może kosztować? I kupujemy w ciemno kota w worku, przepraszam - w pudełku - a potem w domu się dziwimy, że mieliśmy zakupić eleganckie buty na ślub córki, a przynieśliśmy do domu kalosze i do tego takie, które nie pasują na naszą nogę, ale za to są najtańsze, jakie były.
Chcąc sobie odpowiedzieć na pytanie: które ubezpieczenie jest lepsze: terminowe czy bezterminowe, należy natychmiast zadać sobie następne pytanie:
a w jakim celu chcę kupić ubezpieczenie na życie?
Jeżeli wziąłem kredyt na 10 lat i chcę ten kredyt zabezpieczyć polisą na życie, aby w razie mojej śmierci rodzina miała pieniądze na spłacenie tego kredytu należy kupić ubezpieczenie terminowe na 10 lat i do tego takie, w którym możliwe jest obniżanie sumy ubezpieczenia i składki w miarę spłacania kredytu. No bo przecież, jeżeli jedynym celem tego ubezpieczenia ma być zabezpieczenie kredytu np. na 100 000 zł, to po co nam suma ubezpieczenia 100 000 zł w 8 roku jego spłacania, skoro do spłacenia pozostało nam np. tylko 13 000 zł? Wystarczy wówczas ubezpieczenie na życie na 13 000 zł, ze składką powiedzmy 22 złote, a nie jak za 100 000 złotych - 90 złotych (dane fikcyjne).
No, ale jeżeli bierzemy kredyt na 30 lat i nie wiemy, czy uda nam się ten kredyt spłacić w tym terminie i czy nie będziemy musieli w pewnym momencie renegocjować umowy z bankiem, to kupowanie ubezpieczenia na 30 lat uważałbym za, delikatnie mówiąc, mało rozsądne. Zresztą przy dłuższych umowach kredytowych ja prawie zawsze z tysiąca powodów proponuję ubezpieczenie bezterminowe.
Po pierwsze, nie możemy dzisiaj przewidzieć jak długo będziemy spłacali kredyt. Po drugie nie wiemy, czy za lat X nie stracimy pracy, będziemy musieli spłacać kredyt, ale na polisę życiową stać już nas nie będzie. I co wówczas, zwłaszcza, jeżeli mamy zrobioną cesję z polisy na bank, którą musimy corocznie uwiarygodniać przed bankiem?
Umowa bezterminowa daje nam furtkę i pozwala zawiesić na jakiś czas opłacanie składek, podczas gdy ubezpieczenie będzie cały czas nadal działało i gdy w tym samym czasie ubezpieczenie terminowe przestałoby działać.
Zostawmy jednak na razie na boku ubezpieczenia powiązane z różnego rodzaju kredytami. Przyjrzyjmy się normalnej rodzinie 2+2 bez kredytu. Brak głównego żywiciela w rodzinie powoduje z reguły jej wejście w strefę ubóstwa, gwałtowne załamanie komfortu życia. Renty sieroce są obecnie na tak niskim poziomie, że robiąc analizy finansowe u Klientów pomijam je, tak jakby ich w ogóle nie było.
Gdy pojawia się gotówka z polisy życiowej to, o ile pozostały przy życiu członek rodziny potrafi te pieniądze szanować i je pomnażać, będą mogły poważnie złagodzić braki finansowe związane z obniżeniem się dochodów rodziny.
Znacznie gorzej sytuacja przedstawia się w związkach nieformalnych, gdzie pieniądze z polisy muszą zabezpieczyć nie tylko spadek dochodów, ale i pokryć dwudziestoprocentowy podatek spadkowy, jako że konkubenci należą do trzeciej grupy spadkowej, a to już są z reguły spore pieniądze.
Niezwykle dzisiaj popularne, i bardzo dobrze, ubezpieczenia grupowe (patrz mój artykuł:
Ubezpieczenia grupowe. Prawda, też prawda i g… prawda) są ubezpieczeniami terminowymi i chodzi nie tylko o to, że działają do określonego wieku Klienta, ale i o to, że są umowami rocznymi odnawialnymi. Czyli de facto mamy ubezpieczenie na rok, a co będzie w przyszłym roku tego nikt nie wie. Firma ubezpieczeniowa może rozwiązać tę grupę, może podwyższyć składkę, zmienić zakres. Wszystko może, jako że tak naprawdę co roku zawieramy nową umowę.
Dopóki się to ubezpieczenie firmie opłaca, to będzie je kontynuować, ale jak tylko będzie zbyt dużo wypłat np. z powodu urodzin dzieci, wtedy natychmiast składka poszybuje w górę, bądź ta opcja zostanie okrojona lub zlikwidowana.
Każda firma ubezpieczeniowa nastawiona jest na zysk. Wszelkie straty (jak na przykład ostatnio w Polsce przy okazji wypłat powodzianom) musi sobie jakoś to „odbić”. Inaczej przestanie istnieć.
Ubezpieczenia terminowe są znakomitymi produktami dającymi zyski firmom ubezpieczeniowym. Sam sprzedaję sporo tego typu produktów, ale najczęściej łączę je równolegle z ubezpieczeniem bezterminowym.
Na okres spłaty kredytu proponuję
ubezpieczenie terminowe z obniżaną corocznie składką i sumą ubezpieczenia aż do likwidacji tego produktu, którego rolę w dalszym okresie, zależnym wyłącznie od woli Klienta, przejmuje ubezpieczenie bezterminowe.
Jest to moja koncepcja wykorzystania pozytywnych cech obu tych produktów, eliminując równocześnie cechy negatywne. Rzecz jasna przedstawiony tu pomysł to dopiero wierzchołek góry lodowej, ponieważ dopiero dobrze dobrane w proporcjach produkty, dają Klientom wymierne oszczędności w składkach.
Aby jednak wdrożyć takie rozwiązanie trzeba odbyć kilka rozmów z Klientem (ja odbywam z reguły dwie), wszystko dokładnie policzyć i w formie pisemnej przedstawić do akceptacji osobie zainteresowanej. Tego nie da się zrobić w formie oferty e-mailowej, tak dzisiaj popularnej.
Reasumując: ubezpieczenia terminowe są znakomitym produktem pod warunkiem, że są właściwie zastosowane. Według mojej oceny, dzisiaj zdecydowana większość klientów posiadających te produkty nie wie, jakimi rządzą się one prawami i nie ma świadomości, że nie zaspakajają one elementarnego bezpieczeństwa ich rodzin.
Bardzo też wiele osób trzyma w domu nie otworzone pudełko z butami, mając nadzieję, że i w razie deszczu i w razie wyjścia na randkę, znajdzie w nim odpowiedni rodzaj obuwia na nadarzającą się okoliczność.
Maciej Lichoński
Skontaktuj się z Autorem, który może zostać również Twoim doradcą ubezpieczeniowym, przez stronę:
Ubezpieczenia na życie