Ubezpieczenie rolników to bardzo kontrowersyjny temat. Niby jest obowiązkowe, a i tak niewielu bezpośrednio zainteresowanych czuje konieczność ubezpieczenia. Pomimo coraz częściej pojawiających się w Polsce zawirowań pogodowych, powodujących niemałe straty upraw, większość rolników nie ubezpiecza swoich hektarów. No bo po co?
Niejednokrotnie przykłady z niedalekiej przeszłości pokazały, że straty w takich wypadkach są pokrywane z budżetu państwa. Rząd przyzwyczaił nas do opieki. Oczywiście, o ile zrozumiała jest taka postawa w przypadku klęski żywiołowej dotykającej mienia niepodlegającego obowiązkowemu ubezpieczeniu (patrz zeszłoroczne wichury), nie ulega wątpliwości, że postępując w ten sposób z rolnikami, system obowiązkowych ubezpieczeń upraw nigdy nie będzie skuteczny. Nie chcę tutaj godzić w interesy rolników, jednak trzeba przyznać, że nie jest to sprawiedliwe. Dopóki polityka państwa nie zmieni się w tej kwestii, nawet dopłata połowy składki ze strony rządu zapewne nie będzia miała większego wpływu na chęć zakupu polis rolnych.
SP