W minioną sobotę SLD na własną rękę zorganizowało publiczne wysłuchanie projektu ustawy obniżającej składki do OFE. Początkowo na sali było około 100 osób, z czasem liczba ta zmniejszała się.
Zdaniem Jeremiego Mordasewicza, eksperta PKPP Lewiatan, oszczędzanie na przyszłą emeryturę jest możliwe jedynie z OFE, gdyż to one pracują, pomnażając nasze pieniądze. Dziś na jednego emeryta pracują 3 osoby, w przyszłości będzie to 1,5. Tak więc, aby uniknąć głodowej emerytury, połowa środków finansowych powinna pochodzić z systemu repartycyjnego, zaś pozostała część z naszych oszczędności.
Rząd chce zwiększyć zaangażowanie OFE w akcje z 40% do 90%. Według eksperta PKPP Lewiatan takie rozwiązanie pociąga za sobą duże ryzyka. Maksymalne zaangażowanie w akcje powinno wynosić 60%-70% i to jedynie w sytuacji, gdy zostaną wprowadzone fundusze o zróżnicowanym sposobie inwestowania, dostosowanym do fazy życia.
W opinii Zbigniewa Żurka, wiceprezesa Business Centre Club, proponowane przez rząd zmiany nie reformują finansów publicznych. Rząd powinien zająć się m.in. reformami KRUS i emerytur mundurowych, wydłużaniem wieku emerytalnego, uszczelnieniem systemu nienależnych zwolnień lekarskich.
Według prof. Leokadii Oręziak z SGH, fundusze emerytalne są zbyt kosztowne i niekorzystne dla przyszłych emerytów, dlatego należy je jak najszybciej zlikwidować.
Na debacie pytano o sens zakazu akwizycji przez OFE. Teraz bez pracy pozostanie około 120 tysięcy osób, które wcześniej zainwestowało, aby rozwinąć działalność. Ludzie czują się oszukani.
Źródło: Bankier.pl
AZ