Oferta autocasco w Polskim Towarzystwie Ubezpieczeń ulegnie modyfikacjom. Według zapowiedzi prezesa PTU Olgierda Jatelnickiego, towarzystwo będzie wyceniać ryzyko adekwatnie do ilości przejechanych kilometrów.
Im mniej przejechanych kilometrów tym mniejsze ryzyko szkody i tym samym niższa cena polisy. System ten z powodzeniem jest stosowany w wielu towarzystwach na całym świecie. To dobra wiadomość dla kierowców używających samochodów głównie do przemieszczania się po mieście. Wciąż niewiadomo, czy ocena ryzyka będzie bazowała a deklaracjach klientów o przejechanych kilometrach w ciągu roku, czy też będzie wykorzystywany GPS. Używanie GPS oznacza większe koszty i konieczność zaangażowania większych środków. Jednak eliminuje pomyłki lub nadużycia ze strony klientów.
Zmiany w ofercie PTU to dobry znak. Wreszcie ubezpieczyciel zmienia ofertę i zaczyna wychodzić na przeciw oczekiwaniom rynku ubezpieczeniowego. Przez ostatnie pół roku PTU koncentrowało się głównie na wewnętrznych sporach i możliwościach sprzedaży akcji po jak najlepszej cenie. Wciąż liczne problemy na łonie spółki pozostają nierozwiązane, ale nie przeszkadza to w wprowadzaniu zmian i nowości do oferty. Na rynku ubezpieczeń komunikacyjnych w Polsce panuje ostra konkurencja. Dlatego też specyficzne podejście do oceny ryzyka w polisach AC może dać PTU chociaż chwilową przewagę i tym samym zachęcić nowych klientów do kupna produktów firmy.
Ubezpieczyciel musi jednak znacznie bardziej przyłożyć się do zarządzania własnym majątkiem i promowania produktów. Na razie PTU jest tylko jednym z wielu mniejszych towarzystw na rynku, słabo rozpoznawalnych wśród Polaków.
Źródła: PIU, Gazeta Ubezpieczeniowa
Jakub Tabisz