Dwa tygodnie temu ukazał się na tym portalu redakcyjny felieton autorstwa Pani Małgorzaty Pawlaczek pod tytułem:
Warto przystąpić do ubezpieczenia grupowego?
Chciałbym uzupełnić zawarte w tym felietonie informacje, jednak nie w zakresie tzw. wiedzy twardej czyli faktów, jako że z faktami trudno polemizować, ale w zakresie wiedzy tzw. miękkiej, jako doradca od wielu lat zajmujący się problematyką ubezpieczeń życiowych i mający także duże doświadczenie w sprzedaży ubezpieczeń grupowych.
Największą zaletą tego rodzaju ubezpieczeń jest to, że w ogóle istnieją. Okazuje się bowiem, że z punktu widzenia prawa mogłoby ich w ogóle nie być.
Drugą ich zaletą jest to, że obejmują dużą grupę lub nawet wszystkich pracowników zakładu pracy, ale też mogą objąć członków stowarzyszenia, klientów sklepu Modne Ciuchy czy użytkowników portalu Mała Klasa.
Na wstępie zawsze należy przede wszystkim jasno określić kryteria przystąpienia do ubezpieczenia. Nic więcej.
Trzecią zaletą wymienioną w artykule jest to, że mogą być znakomitym uzupełnieniem ubezpieczeń indywidualnych. Tak, tak! Tylko uzupełnieniem, ale nie zastępować ich. Dlaczego? O tym na końcu felietonu.
Czwartą zaletą jest możliwość ubezpieczenia się osób chorych, które nigdy nie otrzymałyby indywidualnej polisy życiowej, a które przystępując do „grupówki” dającej możliwość indywidualnej kontynuacji w razie zmiany miejsca pracy lub przejścia na emeryturę zyskują możliwość zamiany tego ubezpieczenia na dożywotnią polisę indywidualną.
To bardzo ważna cecha, o której mało kto wie, pomimo że indywidualne kontynuacje ubezpieczenia oferowane poszczególnym pracownikom odchodzącym od programu grupowego całkowicie różnią się od warunków dotychczasowego ubezpieczenia w zakładzie pracy. Jest to jak najbardziej prawidłowe.
Aby wyliczyć składkę w ubezpieczeniu grupowym każdemu towarzystwu potrzebne są trzy informacje: zawód każdego uczestnika ubezpieczenia (możliwie jak najdokładniej opisany, aby móc wycenić ryzyko), płeć (kobiety żyją dłużej, a więc i składka pobierana za nie będzie niższa, ale nie dla wszystkich opcji – o tym poniżej) i dokładna data urodzenia, ponieważ czym człowiek starszy, tym prawdopodobieństwo śmierci – ryzyko dla towarzystwa ubezpieczeniowego – jest niestety większe.
Jeżeli np. w grupie dominują kobiety w wieku 22 – 35 lat i grupa ta chce mieć w ubezpieczeniu opcję „Urodzenie dziecka” (tzn. ubezpieczają się one od ryzyka urodzenia dziecka – kuriozum na skalę światową!), to z pewnością duża część składki będzie przeznaczona na tę właśnie opcję, jako że wypłaty z tego tytułu będą częste.
Jeżeli natomiast średnia wieku kobiet będzie powyżej 50-tki i ta grupa również będzie chciała mieć tę opcję – koszty jej będą oczywiście znacznie niższe.
Podobnie rzecz się ma z opcją „Śmierć rodziców/teściów”.
Przy młodej grupie prawdopodobieństwo śmierci rodziców jest niewielkie, ale gdy średni wiek grupy jest wysoki, to i koszty związane z tą opcją znacząco rosną.
Rozpisuję się na ten temat dość szczegółowo, ponieważ większość ubezpieczeń grupowych obciążona jest – w moim przekonaniu niepotrzebnie – tymi opcjami, które „pożerają” większą część składki (o czym uczestnicy ubezpieczenia oczywiście nie mają zielonego pojęcia).